Discussion:
mokra karma - jak przechowujecie?
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
siliana
2008-11-11 17:43:11 UTC
Permalink
chodzi mi o moment, gdy saszetka/puszka zostaje otwarta, a kot nie zjada
naraz calej porcji. czy trzymacie w lodowce, jesli tak, to w czym? jak
pozniej podgrzewacie?

mi wetka doradzila, aby przelozyc karme z puszki do szklanego lub
plastikowego naczynia i wtedy w lodowce moze byc max. 2 doby. podgrzewac w
mikrofali 10-15 sekund.

a wy?
Lot
2008-11-11 17:50:00 UTC
Permalink
Nasze futra nie dają się nabrać jak stary misu na sztuczny miodek.
Wcześniej otwartego - choćbyśmy błagali na kolanach - nie ruszą. Jedyne
wyjście to małe opakowania.


Lot
rs
2008-11-11 18:15:44 UTC
Permalink
On Tue, 11 Nov 2008 18:43:11 +0100, "siliana"
Post by siliana
chodzi mi o moment, gdy saszetka/puszka zostaje otwarta, a kot nie zjada
naraz calej porcji. czy trzymacie w lodowce, jesli tak, to w czym? jak
pozniej podgrzewacie?
mi wetka doradzila, aby przelozyc karme z puszki do szklanego lub
plastikowego naczynia i wtedy w lodowce moze byc max. 2 doby. podgrzewac w
mikrofali 10-15 sekund.
lo matko. podgrzewanie w mikrofalowce? a ja myslalem, ze to ja wariat
na punkcie swoich jestem.

moje dwa dostaja po cwiartce puszki 156g dziennie na glowe. pozostala
polowa jest zamykana specjalnym plastikowym kapslem i laduje na
24godziny w lodowce. nastepnego dnia sa wystarczajaca zglodniale, by
zjadly bez grymaszenia. <rs>
siliana
2008-11-11 18:24:16 UTC
Permalink
Post by rs
lo matko. podgrzewanie w mikrofalowce? a ja myslalem, ze to ja wariat
na punkcie swoich jestem.
nie rozumiem, to dobrze, czy zle? w piekarniku byloby 5 x dluzej.
Post by rs
moje dwa dostaja po cwiartce puszki 156g dziennie na glowe. pozostala
polowa jest zamykana specjalnym plastikowym kapslem i laduje na
24godziny w lodowce. nastepnego dnia sa wystarczajaca zglodniale, by
zjadly bez grymaszenia. <rs>
ale dajesz takie zimne, prosto z lodowki? ani rano ani po przyjsciu z pracy
nie ma czasu na swobodna zmiane temperatury z lodowkowej na pokojowa. 1 sie
drze o jedzenie, wiec obydwaj musza dostac jak najszybciej.
rs
2008-11-11 18:44:02 UTC
Permalink
On Tue, 11 Nov 2008 19:24:16 +0100, "siliana"
Post by siliana
Post by rs
lo matko. podgrzewanie w mikrofalowce? a ja myslalem, ze to ja wariat
na punkcie swoich jestem.
nie rozumiem, to dobrze, czy zle? w piekarniku byloby 5 x dluzej.
Post by rs
moje dwa dostaja po cwiartce puszki 156g dziennie na glowe. pozostala
polowa jest zamykana specjalnym plastikowym kapslem i laduje na
24godziny w lodowce. nastepnego dnia sa wystarczajaca zglodniale, by
zjadly bez grymaszenia. <rs>
ale dajesz takie zimne, prosto z lodowki?
dokladnie tak. czy ty dla siebie podgrzewasz np. szynke, pasztet czy
warzywa jak wyjmujesz z lodowki (zakladajac, ze nie jest to
zamrazalnik)? uwazam podgrzewanie mokrej karmy, nawet do temperatury
pokojowej, za przesade. <rs>
siliana
2008-11-11 18:50:08 UTC
Permalink
Post by rs
dokladnie tak. czy ty dla siebie podgrzewasz np. szynke, pasztet czy
warzywa jak wyjmujesz z lodowki (zakladajac, ze nie jest to
zamrazalnik)? uwazam podgrzewanie mokrej karmy, nawet do temperatury
pokojowej, za przesade. <rs>
ja akurat nie lubie serka wiejskiego prosto z lodowki. ale to nie o to
chodzi. moje koty przeszly zap.krtani.
rs
2008-11-11 19:06:16 UTC
Permalink
On Tue, 11 Nov 2008 19:50:08 +0100, "siliana"
Post by siliana
Post by rs
dokladnie tak. czy ty dla siebie podgrzewasz np. szynke, pasztet czy
warzywa jak wyjmujesz z lodowki (zakladajac, ze nie jest to
zamrazalnik)? uwazam podgrzewanie mokrej karmy, nawet do temperatury
pokojowej, za przesade. <rs>
ja akurat nie lubie serka wiejskiego prosto z lodowki. ale to nie o to
chodzi. moje koty przeszly zap.krtani.
nie bede nalegal. rob tak jak uwazasz dla swoich za najlepsze.
nie mniej jesli polozysz im jedzenie na w miare cieplej miseczce,
zwazajac rowniez na to w jaki sposob koty jedza, a mianowicie na fakt,
ze najczesciej zdzieraja cienkie warstwy jedzenia, to to jedzenie,
zakladajac jego objetosc, ma wystarczajaco duzo czasu by sie ogrzac na
jezyku i w pyszczku. nie jest bynajmniej tak grozne nawet w przypadku
np. przebytego zapalenia krtani, jak picie zimnych napojow, czy nawet
podawania lyzka zimnych substancji o takiej konsystencji jak chocby
wiejski serek. <rs>
Magda Schreiber
2008-11-11 23:11:11 UTC
Permalink
Post by siliana
ale dajesz takie zimne, prosto z lodowki? ani rano ani po przyjsciu z pracy
nie ma czasu na swobodna zmiane temperatury z lodowkowej na pokojowa. 1 sie
drze o jedzenie, wiec obydwaj musza dostac jak najszybciej.
Ja stawiam miseczkę na kubku z gorącą wodą lub herbatą. W pięć-dziesięć
minut jest dobre, tylko w czasie podgrzewania przemieszać trzeba
przynajmniej raz.

Pozdrawiam
Magda +3
JMM
2008-11-11 20:00:49 UTC
Permalink
Dnia Tue, 11 Nov 2008 18:43:11 +0100, "siliana"
Post by siliana
chodzi mi o moment, gdy saszetka/puszka zostaje otwarta, a kot nie zjada
naraz calej porcji. czy trzymacie w lodowce, jesli tak, to w czym? jak
pozniej podgrzewacie?
Jeżeli chodzi o saszetkę, to po prostu przekładam na raz całość do
miseczki (z arcorocu) rano. Jeżeli po mniej więcej godzinie nie jest
jeszcze skonsumowana lub jest skonsumowana częściowo, to miseczkę
pakuję w folię aluminiową i do lodówki. Na mniej więcej godzinę przed
podaniem kotu wyciągam, żeby złapała temperaturę pokojową.

Jeżeli chodzi o bozitę pakowaną w tetrapackach, to po prostu trzymam
ją w otwartym kartoniku. To co, zostało kotu nałożone miseczkę może
spokojnie leżeć przez 10-12h w temperaturze pokojowej (oczywiście nie
mam na myśli okresu letniego) i nic się temu nie dzieje - kot
spokojnie to je, nic jej się potem nie dzieje. Jak poleży nieco dłużej
nieskonsumowane, to używanie mają ptaki za oknem a kot dostaje świeżą
porcję (wiem, że ktoś może uznać to za marnotrawstwo, z mojego punktu
widzenia, jest to jeszcze opłacalne - kartonik bozity starcza mi na
dwa-trzy posiłki [czyli dwa-trzy dni de facto, moja mokre dostaje raz
dziennie + suche zawsze wyłożone]; alternatywą jest saszetka Hill'sa,
która jest ok. 50% droższa [w przeliczeniu na jeden posiłek dla
kota]). Przy serwowaniu bozity z lodówki, po odkrojeniu porcji ta leży
po prostu w miseczce i jak dojdzie do temperatury pokojowej to trafia
na miejsce konsumpcji.
--
Z wyrazami szacunku
Jan M. Mayer <j_m_mayer (_a_) poczta.onet.pl>
Archiwum grupy pl.sci.historia: http://horyzonty.org/psh/
Krystyna Chiger
2008-11-12 08:31:09 UTC
Permalink
Post by siliana
chodzi mi o moment, gdy saszetka/puszka zostaje otwarta, a kot nie zjada
naraz calej porcji. czy trzymacie w lodowce, jesli tak, to w czym? jak
pozniej podgrzewacie?
Puszkę zamykam plastikową przykrywką odpowiedniego rozmiaru, saszetkę
zawijam i zwykłym spinaczem do papieru, foremkę przykrywam miseczką.
Mokre dostają wieczorem, więc mam czas na godzinę wcześniej wyjąć z
lodówki. Jeżeli za pomnę/za późno wrócę wstawiam opakowanie do
gorącej wody.
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
guaraneska
2008-11-12 12:22:12 UTC
Permalink
Ja saszetke wywalam cala i rozdzielam na dwie miski. Jedna stoi w
pokoju gdzie urzedujemy caly czas, druga czesc trafia na talerzyk w
kuchni. Kot tam tez ma swoje miejsce do jedzenia i taki rytual sie
wytworzyl ze on rano wpada z podniesionym ogonem i zjada to co na
talerzyku lezy a ja wpolprzytomnie szybko biegne do wc a potem
nakladam mu jego sniadanie na miske.
U mnie w kuchni jest bardzo zimno (kamienica i brak ogrzewania) wiec
takie rzeczy jak margaryna, ser czy mleko moga sobie spokojnie stac
pare godzin na blacie. Latem wszystko laduje w lodowce. Tak samo jest
z saszetkami - stoja sobie na blacie albo trafiaja do lodowki. Kot ma
na misce jedzenie i przewaznie zjada wszystko. Na grymaszenie jest
sposob - zostawiam mu to czego nie lubi na noc, rano przewaznie miska
jest pusta :)
a co do podgrzewania to slyszalam ze niektore koty sa wrazliwsze na
zmiany temperatury i zwlaszcza te po przebytych chorobach mozna
zabezpieczyc podgrzewajac im troche jedzenie. Ja w tym nie widze nic
dziwnego w koncu to normalne ze sie czlowiek troszczy o zwierze... A
szynke czasem zostawiam na hwile zeby doszla do cieplejszej
temperatury. Mam wrazliwe zeby i jak jest cos zimnego to mam potem
bolesny problem...
shida
2008-11-12 14:17:53 UTC
Permalink
Uzytkownik "guaraneska"napisal w wiadomosci news:8def1fbe-d797-49e8-974a-***@d36g2000prf.googlegroups.com...
Mam wrazliwe zeby i jak jest cos zimnego to mam potem
Post by guaraneska
bolesny problem...
zmien paste.... plus lakierowanie dziala cuda :) tez kiedys miala koszmarnie
wrazliwe teraz o niebo lepiej ;) ale wlasnie inna pasta pluz lakierowanie u
dentysty zalatwily sprawe ;)


shida ;)
rs
2008-11-12 14:54:16 UTC
Permalink
On Wed, 12 Nov 2008 04:22:12 -0800 (PST), guaraneska
Post by guaraneska
a co do podgrzewania to slyszalam ze niektore koty sa wrazliwsze na
zmiany temperatury i zwlaszcza te po przebytych chorobach mozna
zabezpieczyc podgrzewajac im troche jedzenie. Ja w tym nie widze nic
dziwnego w koncu to normalne ze sie czlowiek troszczy o zwierze...
troszczyc sie to jedno, a przesadzac to drugie. kot z zasady, nie bywa
taku glupi jak czlowiek i je tego co mu ewidentnie szkodzi. nawet
domowe koty maja jeszcze mechanizmy obronne, choc sadze, ze wlasnie
takie rozpieszczanie kotow, powoduje ich zanikanie, szczegolnie jesli
to nie kastraty. w sumie nie powinienem sie dziwic, bo ludzie,
szczegolnie ci w miastach, karajow wysoko rozwinietych "niewiescieja",
slabna, staja sie coraz mniej odporni doslownie na wszystko, miedzy
innymi przez szeroko pojete dopieszczanie, wiec staraja sie rowniez w
podobny sposob dbac o swoje pociechy. <rs>
Krystyna Chiger
2008-11-12 16:17:15 UTC
Permalink
Post by rs
troszczyc sie to jedno, a przesadzac to drugie. kot z zasady, nie bywa
taku glupi jak czlowiek i je tego co mu ewidentnie szkodzi.
Uczy go tego kocia mama, kiedy przynosi mu poz.ywienie. Wie;kszos'c'
naszych kotów takiej nauki nie przesz?a.
Post by rs
nawet
domowe koty maja jeszcze mechanizmy obronne, choc sadze, ze wlasnie
takie rozpieszczanie kotow, powoduje ich zanikanie,
Kot w naturze jest ?owca;, nie wyjmuje sobie jedzenia z lodówki i nie wie,
z.e moz.e mu ono zaszkodzic'. A moz.e, koty miewaja; angine;. Oczywis'cie
nie ma regu?, jak i u ludzi. Jeden pije mroz.one napoje i je lody,
a drugi od razu zachoruje. Zalez.y to jeszcze od sposobu jedzenia.
Koty, które che;tnie po?ykaja; nie pogryzione poz.ywienie sa; bardziej
naraz.one na przezie;bienie gard?a.
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choc' nie be;dzie to pewnie mys'l z?ota:
Najpie;kniejsza; muzyka; przed snem
jest mruczenie szcze;s'liwego kota. (F.Klimek)
rs
2008-11-12 17:20:10 UTC
Permalink
On Wed, 12 Nov 2008 17:17:15 +0100, Krystyna Chiger
Post by Krystyna Chiger
Post by rs
troszczyc sie to jedno, a przesadzac to drugie. kot z zasady, nie bywa
taku glupi jak czlowiek i je tego co mu ewidentnie szkodzi.
Uczy go tego kocia mama, kiedy przynosi mu poz.ywienie. Wie;kszos'c'
naszych kotów takiej nauki nie przesz?a.
wiec rownie dobrze kocia (czytaj ludzka) mama moze go nauczyc, ze
zimne jedzenie jest rownie, nieszkodliwe. potem taki podczepi sie do
pojemnika z lodami i nieszczescie gotowe. wszystkie moje koty jedza
lody i nie to, zebym je zachecal. to one mnie napastuja jak tylko
uslysza otwieranie kartonu, albo moja luba zmajstruje wlasnorecznie.
oblizuja wtedy maszyne. kazdy ma swoja czesc. ja oczywiscie
najwieksza.
Post by Krystyna Chiger
Post by rs
nawet
domowe koty maja jeszcze mechanizmy obronne, choc sadze, ze wlasnie
takie rozpieszczanie kotow, powoduje ich zanikanie,
Kot w naturze jest ?owca;, nie wyjmuje sobie jedzenia z lodówki i nie wie,
z.e moz.e mu ono zaszkodzic'.
nie do konca prawda. co powiesz, o tych bezdomnych kotach, ktore
ludzie dokarmiaja w zimie, lub same znajduja sobie cos w smietnikach?
jakos nie maja problemu ze znacznie zimniejszym jedzeniem, niz nawet
to podawane prosto z lodowki.
Post by Krystyna Chiger
A moz.e, koty miewaja; angine;. Oczywis'cie
nie ma regu?, jak i u ludzi. Jeden pije mroz.one napoje i je lody,
a drugi od razu zachoruje. Zalez.y to jeszcze od sposobu jedzenia.
Koty, które che;tnie po?ykaja; nie pogryzione poz.ywienie sa; bardziej
naraz.one na przezie;bienie gard?a.
te koty, ktore polykaja duze porcje jedzenia, czesto zwracaja je.
jesli maja podane np. jedzenie zimne, jedza je ostrozniej, wolniej i
nie maja tych problemow. nie wiem czy to jest regula, ale trzy ze
znanych mi, tak sie wlasnie zachowuja. <rs>
Krystyna Chiger
2008-11-12 19:51:55 UTC
Permalink
Post by rs
nie do konca prawda. co powiesz, o tych bezdomnych kotach, ktore
ludzie dokarmiaja w zimie, lub same znajduja sobie cos w smietnikach?
jakos nie maja problemu ze znacznie zimniejszym jedzeniem, niz nawet
to podawane prosto z lodowki.
Nie wiem, jak dokarmiaja inni, ja zawsze zostawiam w zimie tylko
sucha karme i ciepla wode (zeby nie zamarzla od razu).
Post by rs
te koty, ktore polykaja duze porcje jedzenia, czesto zwracaja je.
jesli maja podane np. jedzenie zimne, jedza je ostrozniej, wolniej i
nie maja tych problemow. nie wiem czy to jest regula, ale trzy ze
znanych mi, tak sie wlasnie zachowuja. <rs>
Nie wiem, jak zareagowalyby moje i wlasciwie nie bardzo wiem, po co
mialabym sprawdzac. Do lodow pcha mi sie tylko jeden z kotow, ale
zadowala sie talerzem z roztopionymi resztkami do wylizania.
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
rs
2008-11-12 20:20:50 UTC
Permalink
On Wed, 12 Nov 2008 20:51:55 +0100, Krystyna Chiger
Post by Krystyna Chiger
Post by rs
nie do konca prawda. co powiesz, o tych bezdomnych kotach, ktore
ludzie dokarmiaja w zimie, lub same znajduja sobie cos w smietnikach?
jakos nie maja problemu ze znacznie zimniejszym jedzeniem, niz nawet
to podawane prosto z lodowki.
Nie wiem, jak dokarmiaja inni, ja zawsze zostawiam w zimie tylko
sucha karme i ciepla wode (zeby nie zamarzla od razu).
suche bedzie juz zimne w momencie gdy kot bedzie jadl, wiec tym czy to
suche czy mokre nic nie zmienisz. woda i tak zamarznie w
kilkanascie|kilkadziesiat minut, zaleznie od temperatury otoczenia i
innych warunkow, wiec musialabys najpierw kota zwabic by mu to podac
tak jak sobie obmyslilas.

z tego co widze, to ludzie wystawiaja spodeczki, albo rynienki, a na
nich zawartosc puszki. w takim ksztalcie jak jest w puszcze. inni
wystawiaja otwarte puszki. nie zauwazylem by ktos wystawial wode. <rs>
Krystyna Chiger
2008-11-13 08:32:52 UTC
Permalink
Użytkownik rs napisał:
(...)
Post by rs
nie zauwazylem by ktos wystawial wode. <rs>
Niestety bezmyslnosc ludzka jest zadziwiajaca. Niby wszyscy wiedza, ze
woda jest niezbedna do zycia, ale ta wiedza jakby po nich splywa :(
Na wsi juz nauczylam - nie bierzemy wody ze studni, nie stoja wiadra i
koryta z woda - musi stac miska (albo nawet kilka) dla psow i kotow.
BTW, przy misce z wodą panuje zawieszenie broni :) Widziałam koty
spokojnie czekające, aż napiją się ptaki.
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
rs
2008-11-13 14:12:12 UTC
Permalink
On Thu, 13 Nov 2008 09:32:52 +0100, Krystyna Chiger
Post by Krystyna Chiger
(...)
Post by rs
nie zauwazylem by ktos wystawial wode. <rs>
Niestety bezmyslnosc ludzka jest zadziwiajaca.
ty wystawiajac wode powinnas rowniez pomyslec, zeby do kazdej miseczki
z woda dodawac mala grzaleczke, ktora kot mogl sobie te wode
rozmrozic.
Post by Krystyna Chiger
Niby wszyscy wiedza, ze
woda jest niezbedna do zycia, ale ta wiedza jakby po nich splywa :(
Na wsi juz nauczylam - nie bierzemy wody ze studni, nie stoja wiadra i
koryta z woda - musi stac miska (albo nawet kilka) dla psow i kotow.
byc moze na wsi, gdzie jedynym zrodlem wody jest studnia, zostawianie
wody ma jakis sens. w miescie, zawsze znajdzie sie jakies zrodlo wody,
czy to na zewnatrz z hydrantu przeciwpozarowego czy wewnatrz budynku,
w piwnicy z jakiejs cieknacej rury, do ktorego kot moze sie
podlaczyc.
Post by Krystyna Chiger
BTW, przy misce z wodą panuje zawieszenie broni :) Widziałam koty
spokojnie czekające, aż napiją się ptaki.
nie robilbym z tej obserwacji reguly. <rs>
bulka paryska
2008-11-13 20:36:23 UTC
Permalink
Post by rs
ty wystawiajac wode powinnas rowniez pomyslec, zeby do kazdej miseczki
z woda dodawac mala grzaleczke, ktora kot mogl sobie te wode
rozmrozic.
---------
sarkazm bez uzasadnienia ... bywaja i w zimie dni sloneczne,
kiedy woda w misce zostanie roztopiona przez slonce. To wystarczy.
Chyba lepiej napic sie raz na paredziesiat godzin niz wcale ?

/.../
Post by rs
byc moze na wsi, gdzie jedynym zrodlem wody jest studnia, zostawianie
wody ma jakis sens. w miescie, zawsze znajdzie sie jakies zrodlo wody,
czy to na zewnatrz z hydrantu przeciwpozarowego czy wewnatrz budynku,
w piwnicy z jakiejs cieknacej rury, do ktorego kot moze sie
podlaczyc /../
--------------
no wlasnie, _ma jakis sens_; a w miescie znajdzie sie - albo i nie.
nie wiesz, ile kotow ginie m.in. takze z braku wody, w miescie tego
nie widac, nikt nie bada przyczyn takich zgonow.
W sumie kazdy ma swoja racje, i niech robi co uwaza za stosowne,
zwlaszcza, jesli ktokolwiek - chocby i najdrobniejsze stworzenie -
moze miec z tego jakis pozytek. A szkody przeciez nie ma ..
bp
rs
2008-11-13 21:18:10 UTC
Permalink
On Thu, 13 Nov 2008 21:36:23 +0100, "bulka paryska"
Post by bulka paryska
Post by rs
ty wystawiajac wode powinnas rowniez pomyslec, zeby do kazdej miseczki
z woda dodawac mala grzaleczke, ktora kot mogl sobie te wode
rozmrozic.
---------
sarkazm bez uzasadnienia ...
jak nieuzasadniony? moja odpowiedz byla dostosowana do tonu tego
fragmentu, na ktory odpowiadalem.
Post by bulka paryska
bywaja i w zimie dni sloneczne,
kiedy woda w misce zostanie roztopiona przez slonce.
jesli temperatura otoczenia jest ujemna slonce nie wiele pomoze.
Post by bulka paryska
To wystarczy.
Chyba lepiej napic sie raz na paredziesiat godzin niz wcale ?
pewnie tak, ale trzeba pomyslec jak sie to robi. to nie jest takie
jednoznaczne i oczywiste.
Post by bulka paryska
/.../
Post by rs
byc moze na wsi, gdzie jedynym zrodlem wody jest studnia, zostawianie
wody ma jakis sens. w miescie, zawsze znajdzie sie jakies zrodlo wody,
czy to na zewnatrz z hydrantu przeciwpozarowego czy wewnatrz budynku,
w piwnicy z jakiejs cieknacej rury, do ktorego kot moze sie
podlaczyc /../
--------------
no wlasnie, _ma jakis sens_; a w miescie znajdzie sie - albo i nie.
koty bedace na ulicy znaja wiecej takich zakamarkow, niz wlasciciele
budynkow. maluchy ucza sie od nich.
Post by bulka paryska
nie wiesz, ile kotow ginie m.in. takze z braku wody, w miescie tego
nie widac, nikt nie bada przyczyn takich zgonow.
po kazdej zimie obserwuje koty na paru tutejszych ulicach i nie widze,
by ich liczba malala, a wrecz przeciwnie.
Post by bulka paryska
W sumie kazdy ma swoja racje, i niech robi co uwaza za stosowne,
zwlaszcza, jesli ktokolwiek - chocby i najdrobniejsze stworzenie -
moze miec z tego jakis pozytek. A szkody przeciez nie ma ..
szkody niby nie ma, ale pewnie znajda sie i tacy, ktorzy stwierdza, ze
dokarmianie kotow podczas zimy jest zjawiskiem szkodliwym. <rs>
bulka paryska
2008-11-14 02:42:51 UTC
Permalink
Post by rs
pewnie tak, ale trzeba pomyslec jak sie to robi. to nie jest takie
jednoznaczne i oczywiste.
-----------
a ktos mowi, ze jest ? kazdy orze, jak moze, obywatelu redaktorze ...
Post by rs
/../ po kazdej zimie obserwuje koty na paru tutejszych ulicach i nie
widze,
Post by rs
by ich liczba malala, a wrecz przeciwnie.
-----------
no wiec ja mam obserwacje wprost przeciwne .. :(
ale nie odwazam sie wysnuwac kategorycznych wnioskow.
Post by rs
szkody niby nie ma, ale pewnie znajda sie i tacy, ktorzy stwierdza, ze
dokarmianie kotow podczas zimy jest zjawiskiem szkodliwym. <rs>
----------
no i niech stwierdzaja, a coz to kogo obchodzi .,.,. ??
pzdr. bp
rs
2008-11-14 15:15:36 UTC
Permalink
On Fri, 14 Nov 2008 03:42:51 +0100, "bulka paryska"
Post by bulka paryska
Post by rs
pewnie tak, ale trzeba pomyslec jak sie to robi. to nie jest takie
jednoznaczne i oczywiste.
-----------
a ktos mowi, ze jest ? kazdy orze, jak moze, obywatelu redaktorze ...
takie odnioslem wrazenie z postu Krystyny.
Post by bulka paryska
Post by rs
/../ po kazdej zimie obserwuje koty na paru tutejszych ulicach i nie
widze,
Post by rs
by ich liczba malala, a wrecz przeciwnie.
-----------
no wiec ja mam obserwacje wprost przeciwne .. :(
ale nie odwazam sie wysnuwac kategorycznych wnioskow.
aaaaa, to mozesz skuteczniej pomagac kotom w zimie.
Post by bulka paryska
Post by rs
szkody niby nie ma, ale pewnie znajda sie i tacy, ktorzy stwierdza, ze
dokarmianie kotow podczas zimy jest zjawiskiem szkodliwym. <rs>
----------
no i niech stwierdzaja, a coz to kogo obchodzi .,.,. ??
pzdr. bp
no wlasnie problem w tym jest, ze czesto obchodzi tych, ktory moga
najwiecej, a mianowicie albo wlascicieli budynkow, czy komplpexow
budynkow, ktorzy moga sobie nie zyczyc dokarmiania czy tez lokalnych
wladz. jest w tej chwili w podobnym temacie, jest prowadzona
pouczajaca rozmowa na grupie o zwierzakach. <rs>

Loading...