Grzegorz Mazur
2005-09-09 15:27:02 UTC
Witam!
Jest u nas ostatnio na przechowaniu kicia-rekonwalescentka. Kot wzięty z
ulicy w stanie opłakanym i odleczony przez pozytywnie zakręconą
koleżankę siostry. Koleżanka musiała na chwilę wyjechać i podrzuciła nam
kota "do sanatorium". Jest jakiś tydzień po operacji (coś w jamie
brzucha plus sterylizacja) i wycięciu "dzikiego mięsa" z łapy.
Generalnie ma się dobrze, dochodzi do zdrowia i jest coraz bardziej
aktywna. Dwa razy dziennie dostaje antybiotyk.
Zauważyłem już parę dni temu, że ma ciągle rozszerzone źrenice. Zwaliłem
na ogólny stan "niezdrowia" i uznałem, że się poprawi. Zauważyłem też,
że kiedy chce zeskoczyć z kanapy, to "bada" łapką, gdzie ona się kończy.
Tym razem zwaliłem na "lejek" a.k.a. "klosz" w którym chodzi większość
dnia, żeby się nie lizała po ranach (ogranicza nieco widoczność w dół).
Ale dzisiaj widzę, że ona wcale nie reaguje na bodźce wzrokowe! Machanie
ręką tuż przed oczami nic nie daje. Latarka w oczy też nie. Wydaje się
kierować tylko słuchem i generalną znajomością rozkładu mieszkania. Rano
jeszcze miała ochotę oglądać gołębie za oknem, ale teraz już nic.
Wczoraj jak jej dawałem malutkie kawałki surowego kurczaka, to pod nos
podpychałem. Do weta dzwoniłem, mówił że antybiotyk (bo po nim się
dzisiaj zaczęły objawy, ale może być to zbieg okoliczności) nie powinien
nic takiego powodować. Nazwa leku to KEFLEX. Podobno również dla ludzi.
Jakie mogą być przyczyny utraty wzroku przez kota? Jakieś niedoleczone
choroby? Pomocy, bo mi siostra z troski zejdzie, a TŻ też niezadowolona
(tylko się nie rozczula, bo uczulona na kicie wszelkie).
Tak czy inaczej na wieczór planowana wizyta u weta. Ale sugestie mile
widziane.
G.
Jest u nas ostatnio na przechowaniu kicia-rekonwalescentka. Kot wzięty z
ulicy w stanie opłakanym i odleczony przez pozytywnie zakręconą
koleżankę siostry. Koleżanka musiała na chwilę wyjechać i podrzuciła nam
kota "do sanatorium". Jest jakiś tydzień po operacji (coś w jamie
brzucha plus sterylizacja) i wycięciu "dzikiego mięsa" z łapy.
Generalnie ma się dobrze, dochodzi do zdrowia i jest coraz bardziej
aktywna. Dwa razy dziennie dostaje antybiotyk.
Zauważyłem już parę dni temu, że ma ciągle rozszerzone źrenice. Zwaliłem
na ogólny stan "niezdrowia" i uznałem, że się poprawi. Zauważyłem też,
że kiedy chce zeskoczyć z kanapy, to "bada" łapką, gdzie ona się kończy.
Tym razem zwaliłem na "lejek" a.k.a. "klosz" w którym chodzi większość
dnia, żeby się nie lizała po ranach (ogranicza nieco widoczność w dół).
Ale dzisiaj widzę, że ona wcale nie reaguje na bodźce wzrokowe! Machanie
ręką tuż przed oczami nic nie daje. Latarka w oczy też nie. Wydaje się
kierować tylko słuchem i generalną znajomością rozkładu mieszkania. Rano
jeszcze miała ochotę oglądać gołębie za oknem, ale teraz już nic.
Wczoraj jak jej dawałem malutkie kawałki surowego kurczaka, to pod nos
podpychałem. Do weta dzwoniłem, mówił że antybiotyk (bo po nim się
dzisiaj zaczęły objawy, ale może być to zbieg okoliczności) nie powinien
nic takiego powodować. Nazwa leku to KEFLEX. Podobno również dla ludzi.
Jakie mogą być przyczyny utraty wzroku przez kota? Jakieś niedoleczone
choroby? Pomocy, bo mi siostra z troski zejdzie, a TŻ też niezadowolona
(tylko się nie rozczula, bo uczulona na kicie wszelkie).
Tak czy inaczej na wieczór planowana wizyta u weta. Ale sugestie mile
widziane.
G.
--
"Jesteś takim kretynem że taboret by z tobą w szachy wygrał."
(c) Z. Cofała do Słodzika na pl.pregierz (13-05-2004)
"Jesteś takim kretynem że taboret by z tobą w szachy wygrał."
(c) Z. Cofała do Słodzika na pl.pregierz (13-05-2004)