Post by Baziasama prawda:)
Kiedyś jeden z moich dwóch kotów, Mruczek, sławetny obrońca naszego gniazda
:-) siedział w kuchni wpatrując się z atencją w moją maleńką wtedy Wnusię,
leżącą na leżaczku - ta nagle zaczęła płakać, bo była głodna, więc córka ją
szybko "porwała", żeby nakarmić w (s)pokoju piersią. Mruczek widząc
płączące dziecko wynoszone szybko z kuchni, w pierwszym momencie cały
najezony rzucił się za córką na schody na piętro, jakby chciał zaatakować
córkę w obronie Małej. Zatrzymał się w pełnym sprincie, kiedy zobaczył, ze
dziecko ucichło i nic mu nie jest :-)
Oczywiście natychmiast kiedy wyprysnął z kuchni, pobiegliśmy z mężem za
nim, przerażeni, bo myśleliśmy, ze zaatakuje na schodach niczego nie
spodziewającą się córkę, która mogłaby ze strachu np się wywrócić z
dzieckiem - a tu proszę :-)